W związku z wypowiedzią pana Mikołaja Rybickiego opublikowaną w „Nowoczesnym Budownictwie Inżynieryjnym” (Nr 2, Marzec – Kwiecień 2021), w której zaprezentował on szereg niepotwierdzonych opinii na temat tworzyw sztucznych, prezentujemy głos polemiczny Piotra Falkowskiego - Dyrektora Biura Stowarzyszenia PRiK:
"Na łamach tegorocznego, marcowo - kwietniowego wydania „Nowoczesnego Budownictwa Inżynieryjnego”, opublikowano dyskusję poświęconą budownictwu przyjaznemu środowisku.
W dyskusji tej pojawiły się głosy przedstawicieli świata nauki poruszające kwestie zrównoważonego rozwoju oraz ingerencji działalności budowlanej człowieka w środowisko naturalne i potrzeby minimalizacji jej niekorzystnego oddziaływania na to środowisko. Były to wypowiedzi rozważne i potrzebne.
Ale pojawiły się w niej również głosy przedstawicieli dostawców wyrobów budowlanych, którzy nie wnosząc nic do merytoryki tejże dyskusji, wykorzystali okazję do promowania sprzedawanych przez siebie produktów, postponując niejako „przy okazji” wyroby swoich rynkowych konkurentów.
Prawo rynku, można by powiedzieć. Jednakże niepokój budzi fakt, że bez żadnych merytorycznych argumentów wypowiedzi takie powielają kłamliwe i szkodliwe stereotypy, budują negatywne skojarzenia, a kwestie zrównoważonego rozwoju oraz ekologii sprowadzają stricte do wyboru materiału, z którego wykonane są wyroby budowlane.
Jako Polskie Stowarzyszenie Producentów Rur i Kształtek z Tworzyw Sztucznych musimy stanowczo zaprotestować przeciwko dezawuowaniu tworzyw sztucznych, które w branży wodno – kanalizacyjnej należą do najpopularniejszych materiałów, z których wykonywane są obecnie systemy wodociągowe i kanalizacyjne.
W swojej wypowiedzi pan Mikołaj Rybicki, reprezentujący Saint-Gobain PAM - firmę produkującą systemy z żeliwa sferoidalnego orzekł, że wadą tworzyw sztucznych jest fakt, iż są… sztuczne. Nie wchodząc w meandry chemii, chciałbym jedynie nadmienić, że tworzywa „sztuczne” są jednymi z najbardziej funkcjonalnych materiałów, dzięki którym w dużej mierze mogliśmy osiągnąć obecny poziom rozwoju cywilizacyjnego.
Dziś nie przyjdzie nam do głowy kwestionować roli tworzyw sztucznych nie tylko w osiągnięciach dzisiejszej medycyny (strzykawki jednorazowe, zastawki serca), ale również w przemyśle spożywczym (materiały umożliwiające pakowanie żywności w atmosferze ochronnej (MAP) znacząco przedłużające termin przydatności jej do spożycia) czy w motoryzacji (kompozyty i materiały „lightweight” obniżające wagę pojazdów i ograniczające spalanie, a co za tym idzie emisję CO2).
Problemem przeciwników tworzyw sztucznych jest najczęściej fakt, że tworzywa sztuczne mają tak wszechstronne zastosowanie, również (a może przede wszystkim) w branży wodno – kanalizacyjnej. O roli jaką odegrały tworzywa w zapewnieniu milionom ludzi dostępu do wody pitnej można by rozprawiać godzinami. Dlatego pan Mikołaj Rybicki sprowadził problem do ceny. Otóż jego zdaniem wadą tworzyw jest to, że są tanie.
Rury z tworzyw sztucznych zasadniczo wybierane są z powodu swoich zalet i dlatego, jak dobrze zrozumiałem z tej wypowiedzi, powinny być one drogie. A już z pewnoście najlepiej byłoby, aby były one droższe niż żeliwo. No cóż, postęp polega właśnie na tym, że nowoczesne, innowacyjne materiały z upływem czasu stają się coraz bardziej powszechne i dzięki temu tanieją.
W wypowiedzi pana Mikołaja Rybickiego pada zdanie, iż „Tony tworzyw zalegają na wysypiskach, bo ich recykling jest zwyczajnie nieopłacalny”.
Z tą opinią nie można się zgodzić chociażby dlatego, że wypowiedź ta zawiera swego rodzaju manipulację, którą należy wyjaśnić. Otóż, być może nie wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, ale my jako społeczeństwo nie mamy problemu z „plastikiem”, mamy problem z odpadami. Jednakże problem ten dotyczy w przeważającej mierze sektora opakowaniowego, a jeszcze ściślej tzw. single use plastics, czyli wyrobów wyrzucanych po jednokrotnym zaledwie ich użyciu. Akurat rury z tworzyw sztucznych do takich nie należą.
Muszę zatem zaprotestować przeciwko wrzucaniu wszystkich wyrobów z tworzyw do jednego worka. Problem odpadów tworzywowych w branży wodno – kanalizacyjnej praktycznie nie istnieje. Nie są to wyroby jednorazowe, wręcz przeciwnie, mogą służyć długie lata bez jakiegokolwiek uszczerbku na swojej funkcjonalności. Jak długie to lata? Pan Mikołaj Rybicki zna odpowiedź na to pytanie i informuje Szanownych Czytelników, że jest to zaledwie kilkadziesiąt lat, po czym straszy, że natychmiast po tym okresie staną się one tworzywowym odpadem, stawiając przyszłe pokolenia przed wielkim wyzwaniem utylizacji tych wszystkich kilkudziesięcioletnich rur.
Obecnie, na podstawie najnowszych badań uznaje się, że po 100 latach użytkowania rury z tworzyw sztucznych nie tracą swych właściwości. A jeśli nawet, z jakiegoś powodu, trzeba byłoby je po tym czasie wykopać, to zapewniam, że z powodzeniem będzie je można poddać recyklingowi. Bo ten proces recyklingu rur jest zwyczajnie opłacalny.
Podstawą nowej gospodarki – gospodarki o obiegu zamkniętym, jest właśnie recykling. I cyrkularność tworzyw doskonale w ten model się wpisuje. Proszę zatem, aby Autor wypowiedzi nie sugerował się polskimi doświadczeniami, gdzie na wysypiskach leżą tony odpadów, bo z pewnością nie leżą tam tony rur.
Jak już nasz kraj upora się z tak olbrzymim zadaniem, jakim jest wprowadzenie, obecnego od lat w większości krajów europejskich systemu kaucyjnego na opakowania do napojów (tak, tak, to one w dużej mierze zalegają na wysypiskach), to częściowo i te góry śmieci znikną z naszego krajobrazu.
Podsumowując, obraz który kreśli przedstawiciel firmy Saint Gobain PAM w swojej wypowiedzi, niestety znacząco mija się z prawdą. Jeśli używanie tworzyw sztucznych niesie ze sobą jakieś negatywne konsekwencje, to na pewno nie te, o których autor wspomniał w odniesieniu do wyrobów dla branży wodno – kanalizacyjnej.
I na koniec. Moje szczególne wątpliwości budzi zamieszczenie tak stronniczego głosu w dyskusji dotyczącej budownictwa przyjaznego środowisku. Myślę, że naszym wspólnym celem jest to, aby budownictwo było jak najbardziej ekologiczne, ale głęboko sprzeciwiam się takim spłycającym dyskurs wypowiedziom. Chyba, że głos ten potraktujemy jako przerywnik, reklamę firmy produkującej systemy z konkretnego materiału, w tym przypadku żeliwa. Wtedy to co innego.
Należałoby jednak taką wypowiedź oznaczyć jako „treści sponsorowane”, gdyż w przeciwnym wypadku, Czytelnicy mogą ją potraktować jako głos ekspercki. Z wielką szkodą dla merytoryki dyskusji.
Piotr Falkowski
Dyrektor Biura PRiK